Odsłony: 305
Obyś żył w ciekawych czasach – to przysłowie chińskie może być odbierane jako przekleństwo. Zwłaszcza dzisiaj, zwłaszcza w czasach globalnej pandemii. Natłok przerażających informacji przytłacza, siedzenie w domu przygnębia. Jedną z odskoczni może stać się wyobraźnia. Najbardziej w tej kwestii można liczyć na bogatą wyobraźnię autorów i utwory z gatunku fantastyki. Dziś zapraszam na recenzję audiobooka Katarzyny Grabowskiej Magia ukryta w kamieniu, powieści… nie z tego świata.
Powieść miałam możliwość przeczytać w 2014 roku jako e-book. Mimo upływu czasu i setek przeczytanych książek tę książkę zapamiętałam. Wówczas wywarła na mnie duże wrażenie mimo drobnych niedociągnięć. Dlatego teraz z przyjemnością sięgnęłam po audiobook i zasłuchałam się. Ponownie przeniosłam się do Kamieniska, a potem odbyłam podróż w czasie…
Osiemnastoletnia Julia jedzie do wsi Kamienisko, aby zaopiekować się chorą babcią Tosią. Wkrótce poznaje jej dawnego przyjaciela, odludka Mateusza Stróża. To on wspomina jej o głazie z dziwnymi znakami, którego ludzie nazywają przeklętym i tak bardzo się boją. Ciekawość Juli została poruszona. „Tajemniczy głaz nęcił niczym zakazany owoc”. Dziewczyna wymyka się do Lasu Stróża, by zobaczyć obelisk. Mateusz ostrzega ją przed niezwykłością głazu i miejsca, które „sprawia, że nic już nie jest takie, jak nam się wydaje”. Dziewczyny nic nie powstrzyma, chce osobiście obejrzeć tajemniczy kamień. Odwagi jej nie brak. Rozsądku? Być może tak. Ma uważać na siebie niezależnie od tego, co się wydarzy…
Dzieje się! Julka zrealizowała swój cel aż nadto. Niesamowita atmosfera, poczucie lęku, obserwujące ją oczy, krakanie i nagle… zemdlała! Ocknęła się w nieco innej rzeczywistości. Zamiast asfaltu był piaszczysty trakt. Zegarek zatrzymał się na godzinie 15.02, w komórce nie było zasięgu. Spotkani czterej rycerze z powodu wyglądu biorą ją za wiedźmę, czarcie szczenię. Julia improwizuje. Przedstawia się jako dobra czarodziejka z Nibylandii, podróżująca po świecie i pomagająca ludziom. Weylin, dowódca patrolu, zabiera ją na zamek księcia Ekharda. Zaczyna się pobyt dziewczyny w Burii w siódmym roku łowów, w przededniu ostatniej uczty.
O Burii niewiele wiadomo. Tajemnicza kraina pod wieloma względami przypomina średniowiecze – zamek księcia, wystawne uczty, piękne damy, dzielni rycerze, łowy, przesądy, strach przed wieszczbą. Średniowiecznego charakteru powieści nadaje stylizacja staropolska, gdyż autorka magię zaklęła także w słowach. Dialogi z udziałem Julii niezmiernie mnie bawiły. Dziewczyna stara się mówić jak Buriańczycy, lecz wciąż wymykają się jej współczesne słówka, choćby przerywnik z kurczakiem czy baleronem w roli głównej.
To, co dla ludzi w XXI wieku jest oczywiste, dla mieszkańców Burii jest czymś dziwnym i niezwykłym, a nawet przerażającym. Magiczne przybory Julii to tak naprawdę gadżety kupione za grosze. Światło, które nie parzy i krzywdy nie robi, pudełko zamykające wizerunek ludzi, krążek tańczący na sznurku, muzyka płynąca bezpośrednio do uszu. Tylko nadworny medyk Dewin widzi w tym piekielne sztuczki. To on staje się zagorzałym wrogiem Julii czyniącej dobro. Jego pozycja i przebiegłość stają się jego orężem z siłą nieczystą.
W powieści dużo się dzieje, nie sposób narzekać na nudę. Przygoda goni przygodę, a wypadki i wpadki Julii trzymają w napięciu. Łatwo się zidentyfikować z tą nietuzinkową bohaterką. Jej psikusy to tylko wstyd przynoszą i krzyk Comty: „Na świętości Burii!”. Bo i Julia to rezolutna i żywiołowa dama z głową pełną pomysłów, działająca impulsywnie i sprowadzająca na siebie kłopoty. Sama siebie wpycha w sytuacje groźne lub śmieszne. Porównuje oba światy i dziwi się wielu rzeczom, szczególnie zasadom i prawom. Irytują ją tajemnice i brak odpowiedzi na jej pytania, choćby o polowanie na straszne skrzydlaki. „Czy w Burii wszystko musi być okryte tajemnicą?”.
Powieść fantastyczna niesie ze sobą uniwersalny przekaz ze znanym nam systemem wartości. Autorka słowami bohaterów przekazuje czytelnikowi mądrości życiowe, w których mowa jest o szacunku do starszych, honorze, odwadze, złożonej obietnicy, wierności tradycjom, postępowaniu zgodnie z prawem. Bohaterowie są takimi samymi ludźmi jak my. Targają nimi emocje, rządzą uczucia, dokonują trudnych wyborów, a nawet spiskują, mierzą się z własnym sumieniem i dylematami między tym, co w duszy gra, a tym, co słuszne i wypada. Pojawiająca się nagle miłość, potrafi namieszać w życiu. To uczucie nie tylko dostępne dla ludzi tak, jak troska i macierzyństwo, także dla okrutnych skrzydlaków.
Magia zaklęta w kamieniu Katarzyny Grabowskiej ponownie mnie zaczarowała i oczarowała kreacją świata przedstawionego, bohaterami, tajemnicami i szczyptą magii. Słuchałam audiobooka z niesłabnącym zainteresowaniem przez ponad trzynaście godzin. Czas upłynął szybko, a interpretacja lektorki Urszuli Gryczewskiej była dla mnie staropolską ucztą językową. Przepowiednia musi się wypełnić, zatem czekam na drugą część, na Las Potępionych.
Polecam, Marta Korycka
materiał chroniony prawem autorskim
Tytuł: Magia ukryta w kamieniu
Cykl: Magia ukryta w kamieniu
Autor: Katarzyna Grabowska
Czyta: Urszula Gryczewska
Czas trwania: 13 h 11 minut
Wydawca: Storybox.pl
ISBN: 978-83-8194-202-7
Marta Korycka – absolwentka filologii polskiej i bibliotekoznawstwa z informacją naukowo-techniczną na UWM. Zodiakalna łuczniczka uwielbiająca niebieskości. Bardzo zawyża średnią czytelnictwa w Polsce i jest z tego dumna. Humanistka kochająca literki we wszelkiej postaci, kształcie, formie, kolorze etc. Ma wiele pasji, ale literki to ta główna, stąd literkowy blog o literkach cudzych i swoich. Czasami coś piśnie, gdy ją psiapsiółka Wena raczy nawiedzić. Ceni inteligencję i poczucie z humorem, uwielbia żonglerkę słowną i ogień. Cechy charakterystyczne: cm, pieprzyki, szkiełka.