POCZYTAJ MI NA UCHO: „WIEDŹMA DUSZONA W WINIE” Marta Obuch – recenzja audiobooka
Odsłony: 312
Któż nie zna królowej polskiego kryminału, Joanny Chmielewskiej? Zapewne zdecydowana większość. A kto zna autorkę bestsellerowych komedii kryminalnych, Martę Obuch? Dużo mniej. Czym mogło zakończyć się spotkanie tych dwóch kobiet? Podpowiem. Z ust Joanny Chmielewskiej po przeczytaniu powieści młodej autorki padły słowa: „Pisz więcej takich książek!”. Takiego polecenia, nakazu nie wypadało lekceważyć. Dziś zapraszam na recenzję audiobooka Marty Obuch Wiedźma duszona w winie. Już sam tytuł intryguje!
Dyrektor pionu ryzyka w banku nie ryzykuje. Bożena Mostowicz wiedzie przewidywalne i uporządkowane życie, że brak w nim miejsca na szaleństwa. Jak dotąd. Los przynosi niespodzianki. Przyniósł pani menadżer. Bożena niespodziewanie odziedziczyła spadek po wuju Remigiuszu, nieruchomość w małym miasteczku. Wzięła urlop i ruszyła na spotkanie z przeznaczeniem. Pech chciał, że zaczęła od udziału w karambolu. Na miejsce dotarła w nocy. „To z pewnością był dworzec, nawet nad głównym wejściem wisiał szyld: PRUSKA STACJA”. Nic dziwnego, że pani dyrektor chciała uciekać, na szczęście przydały się szkolenia. Opanowany oddech i myślenie logiczne doprowadziły do wniosku: owa nieruchomość to stary dworzec. W dodatku nie tylko jej, gdyż w połowie odziedziczył go kolega wuja, staruszek Roch Pawlicki.
Po nieskutecznym wywołaniu mężczyzny pukaniem Bożena weszła do budynku… oknem. Najpierw stoczyła zwycięską walkę ze zwojem cuchnącej tkaniny. Gorzej wypadło poszukiwanie miłego staruszka. Przegrała. Za to usłyszała charczenie. W spiżarni znalazła pijaczka, domagającego się „słodkiego”. Chciał, to dostał. Ale w jaki sposób! Na szczęście w porę zjawiła się Cyganka. Cud, że facet przeżył. Jednak trzeba go było szybko przetransportować do szpitala. Skoro nie było wolnej karetki, można i na krowie! „Jeśli wszystko nie jest możliwe, to niech ją gęś kopnie. Gęś, a nie krowa”. Tak to się rozpoczęła znajomość spadkobierców dworca. Z niej było niezłe ziółko, z niego też. Co wyniknie, gdy do jednej szklanki wrzuci się dwa ziółka? Galimatias, moc emocji, przepychanki słowne oraz eufemizmy w stylu: „Słuchaj, piękna i bankowa…”.
Bankowa słucha, ale i działa. W końcu jako pani dyrektor potrafi to i owo. Nieobce jej są sytuacje kryzysowe, na brak pomysłów nie może narzekać. Nawet w tak niecodziennej sytuacji, jak nocna wizyta niespodziewanego gościa, nalot policji na dworzec, działania dywersyjne rudej małpy, wyprawienie trupa w podróż. „Życie to nie tylko ciastko i kawa”. Trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Elegancka pani dyrektor zamienia garsonkę na koszulę, szpilki na gumiaki. Musi się zmierzyć z prozą życia, czyli Truflą i Emmą, znaczy się świnią i krową, oraz dwoma dorodnymi okazami płci męskiej, które smalą do niej nie tylko cholewki, także lakierki. Trudny wybór, a znając powiedzenie o dwóch bijących się… Gdy założyła na randkę sukienkę z lokalnego sklepu, odniosła wrażenie, że wygląda jak krupniok wciśnięty w za małe jelito, ale to wszystko z poświęcenia dla Cygana i jego denisowatości. Roch też nie tracił czasu na romanse: ruda małpa z termosem, Iwonka bez push-upa, Jadwiga Kmita, choć teraz w charakterze zwłok. Życie Bożeny fiknęło koziołka. Teraz ma pole do popisu swoich umiejętności kulinarnych. Gdy zrobiła naleśniki na śniadanie, a potem rosół i pierogi z mięsem, to wszystkim trzęsły się uszy, tak się zajadali. Chcecie poznać sekrety kuchni? Wsłuchajcie się w audiobooka.
Najbardziej nietuzinkowa postać to Cezaria. Wyrocznia Cezaria. Cyganka, która układa tarota, ale nie dla każdego. Przewiduje pewne wydarzenia, słowem – umie wróżyć i robi to naprawdę dobrze. Jej sposób wysławiania się zależy od różnych czynników, umie postawić do pionu i dopiec słowami. Ta postać zaskakuje inteligencją, logiką, pomysłami. Gdy poznacie obszerne możliwości spódnicy Cezarii i zobaczycie jej laptop, parskniecie ze śmiechu. I nie skreślajcie jej jako Cyganki i Cyganów z miasteczka, choć wśród nich są lepsi i gorsi. Nawet Denisa da się lubić, choć odstaje od reszty.
Dworzec kolejowy jest dość oryginalny. Skrywa swoje tajemnice i skarby. Niektórzy też tam ukrywają różne rzeczy. Największy z nich wprawił w zdumienie także mnie. Teraz wiem, co to znaczy być pasjonatem i oddać się pasji bez reszty. Nie dziwię się, czemu pan Remigiusz w testamencie postawił warunki na przyjęcie spadku. Wymyślił taki kontrakt dla spadkobierców, żeby jego pasja była zabezpieczona, a oni mogli się nią zarazić, i nie tylko…
„Pruska Stacja – miasteczko: Wiocha łamana przez zadupie”. W tej miejscowości sporo się dzieje. Przybycie Bożeny łączy się z wybuchem i ofiarami. Ot, zbieżność wydarzeń. Jednak to tylko preludium, gdyż miasteczko wcale nie jest oazą spokoju, to pozory. W Pruskiej Stacji bowiem coraz więcej się dzieje. Mają miejsce wydarzenia, które wstrząsają mieszkańcami, a Bożena ma z nimi związek. Świństwa, szwindle, przekupstwo, wrabianie niewinnych ludzi to metody działania jednego z mieszkańców. Nie tylko on ma nieczyste sumienie. „Miasteczko Twin Peaks, a nie Pruska Stacja…”. Niesamowite miejsce, niesamowici ludzie, a i żyje się tu niesamowicie inaczej.
Kto kogo zrobi na szaro, a przy okazji i siebie? Czemu wiedźma dusi się w winie? Odkrycie prawdy i udowodnienie jej wymaga poświęcenia, zaangażowania i wielu przygotowań. Komedia kryminalna pod koniec zamienia się w komedię omyłek, a słuchacz z bogatą wyobraźnią będzie się czuł jak w kinie na dobrej komedii. Zapewni mu to także lektorka Ilona Chojnowska, która ze swobodą wciela się w różne postacie. Czasami dobrze jest słuchać zaleceń fachowca. Inaczej skutki mogą być opłakane, także ze śmiechu. Zapraszam do Pruskiej Stacji w imieniu swoim i Bożeny.
Polecam, Marta Korycka
materiał chroniony prawem autorskim
Tytuł: Wiedźma duszona w winie
Autor: Marta Obuch
Czyta: Donata Cieślik
Czas trwania: 12 h 24 minut
Wydawca: Storybox.pl
ISBN: 978-83-8146-862-6