Odsłony: 467
Jadwiga Łuszczewska. Któż ją zna? Zapewne nieliczni. Więcej osób skojarzy jej pseudonim – Deotyma i jej powieść historyczną dla młodzieży Panienka z okienka. Jadwiga Łuszczewska w latach 1863-1865 towarzyszyła ojcu na zesłaniu w głąb Rosji po powstaniu styczniowym. Tam zdobyła rozległą wiedzę o historycznej cywilizacji Mongołów. Wykorzystała ją do napisania powieści z fabułą o wielkim rozmachu geograficznym. Zapraszam do recenzji powieści historycznej Deotymy Branki w jasyrze.
Z tymi Tatarami to zupełnie jak ze śmiercią – powiedziała głośno młoda siostra. – Wszyscy o niej mówią, a każdemu się zdaje, że do niego nie przyjdzie. A tymczasem Tatarzy przyszli… (s. 51)
W zamku w Żegnańcu mieszkają Elżbieta i Sulisław z synem Jasiem oraz przepięknej urody bogata dziedziczka Ludmiła. Jej los jest w rękach stryjów, którzy wbrew jej woli wyswatali ją z bratem Sulisława. Boże Narodzenie 1240 roku panie wraz z chłopcem spędzają na dworze Bolesława Wstydliwego i królowej Kingi. Pomyślnie załatwiają sprawy i rozstają się, gdyż Ludmiła chce osiąść w klasztorze w Witowie. Wkrótce Tatarzy zdobywają klasztor, a dziewczyna zostaje wzięta w jasyr. Odbita przez wojska wojewody krakowskiego udaje się do Żegnańca, ale pogańska szarańcza rozpleniła się już po ziemi polskiej. Ponownie trafia do niewoli tatarskiej. Nie sama.
To jest Ajdar – szepnął Wasynga – a przy nim jego brat, Toktysz, z małżonką Arguną. Ten za nimi to szaman. (s. 91)
Ile może szaman! To przez niego Elżbieta trafia do Arugny jako opiekunka dla jej syna. Jednak los ma znacznie gorszy plan. Kajkuł Mendu kładzie rękę na głowie Ludmiły, a potem Jasia. Strażnicy zarzucają na nich żółte zasłony i zabierają do namiotu. Tak oto stali się oni własnością wielkiego chana, ale do niego nie dotarli. Uciekli. W drodze plany ulegają zmianie. Ludmiła przebiera się za genueńskiego pachołka, Jasia oddaje pod opiekę zaufanego człowieka. W towarzystwie kupców wyrusza z samobójczą misją ratowania przyjaciółki z tatarskiej niewoli. Zamiłowanie do przygód staje się niejako jej przekleństwem.
Jesteś wywalczona prawdziwie po behadyrsku, po mongolsku. (s. 139)
Ludmiła w końcu trafia do niewoli behadyra Ajdara i to na własne żądanie. Już w Polsce wpadła mu w oko, a potem przeznaczenie skierowało ją na inną ścieżkę życia. Ten waleczny tatarski rycerz wychowany wśród mordów i gwałtów pragnął miłości, prawdziwego uczucia. Inne branki drażnią go swoją uległością, a Ludmiła to ich zaprzeczenie. Jako jedyna nie boi się go, jest harda i wyniosła, po prostu wspaniała. Do tego najpiękniejsza. Ajdara bierze ją za żonę, na jej warunkach, po chrześcijańsku. Nie podoba się to jego mongolskim żonom…
Przypędzono chmarę nowych branek. (s. 144)
Mongołowie w trakcie swoich wypraw łupieżczych względy okazywali pięknym i znamienitym niewiastom. Nie dziwota, ich mongolskie kobiety z północy były ogorzałe, szybciej się starzały. W obozach tatarskich mieszkały branki z różnych krajów i o różnym statusie społecznym. Obok szlachcianek, dworek, były mniszki i wieśniaczki. Wszystkie bez wyjątku stały się obiektem zazdrości Tatarek, które mściły się na znienawidzonych niewolnicach. Dzieci branek oddawano na pastwę tatarskim dzieciom. Europejski styl życia zamienił się w koczowniczy. Nocowanie w czarnych, niskich jurtach, przemierzanie Azji na skrzypiących wozach. Bogaty Mongoł posiadał sto lub dwieście wozów imponujących rozmiarów, a jego dwór wyglądał jak miasto.
Człowiek nigdy nie może powiedzieć: „Ja tego nie wytrzymam, ja tego nie przeżyję”. (s. 254)
Wprawdzie Dżyngis-chan (Czyngis-chan) nie żyje, ale jego synowie i wnukowie kontynuują politykę swego wielkiego przodka. Syn Ogotaj podbija świat na odległość, z Mongolii rządząc swymi chanami. Mongolskie skrzynie, wozy, jurty co rusz były wypełniane zdobyczami z niemal całego świata, ostatnio z Polski i Węgier. Na kartach powieści historycznej nie brak scen okrutnych, gdyż pokolenie dżyngischanidów, panów świata, to dynastia barbarzyńców. Gdy napadali na obce ziemie, mordowali, łupili i palili. Autorka zdradza, jak to było możliwe, że w stosunkowo krótkim czasie tak niewielki naród podbił tyle krajów i wziął w jasyr tysiące niewolników, a Mongolia roiła się od Słowian. Tygiel narodowościowy i językowy był na porządku dziennym. Nawet w obozie tatarskim nikogo nie dziwiła przemoc – bicie nahajką lub kańczugiem, branie ludzi za kark.
Ramiona miłości są długie, lecz droga wygnania jeszcze dłuższa. (s. 184)
Czytanie powieści Branki w jasyrze dostarcza wielu wrażeń, emocji, informacji o historii Europy i świata w XIII wieku, podbojach tatarskich, życiu wśród Tatarów, o wyglądzie posiadłości, obozów tatarskich, o Krakowie i Karakorum. Z jednej strony fakty historyczne, z drugiej fikcja literacka, a z trzeciej wizje szamanów i cuda. Autorka swym literackim kunsztem, barwnymi opisami, dbałością o szczegóły przenosi czytelnika kilka wieków wstecz i pozwala mu uczestniczyć w najważniejszych wydarzeniach politycznych multikulturowej Mongolii potomków wielkiego chana. Zarówno cieszy oko czytelnika opisami strojów, miejsc, przebiegu kuryłtaju (elekcja), ale też zasmuca losem branek, zatrważa brutalnością najeźdźców i pogrzebem chana. Pozwala poznać mentalność Tatarów, ich prawdziwe oblicze, wierzenia, zajrzeć do jurt i skosztować choćby kumysu. Pokazuje silnych władców, posłuszne podbite ludy, porządek. Jednak znaczenia wielu mongolskich słów trzeba domyślać się z treści, brak bowiem przypisów czy słowniczka.
To wy z Polski? Gdzie ta Polska? (s. 254)
Wiara w Boga, tęsknota w sercu, nadzieja i… róża jerychońska. Branki w jasyrze to niezwykła historia dwóch polskich niewiast, Elżbiety i Ludmiły, branek wziętych do tatarskiej niewoli, uwikłanych w historię XIII-wiecznego świata i przemierzających go niemalże wzdłuż i wszerz, aż chciałoby się obejrzeć mapę ich wędrówki. To doskonałe połączenie powieści historycznej z przygodową.
“Branki w jasyrze” najtaniej kupisz TUTAJ
Polecam, Marta Korycka
materiał chroniony prawem autorskim
Wydawnictwo: MG
Autor: Deotyma
Tytuł: Branki w jasyrze
Data wydania: 15.05.2019
Ilość stron: 336
ISBN: 978-83-7779-544-6
Marta Korycka – absolwentka filologii polskiej i bibliotekoznawstwa z informacją naukowo-techniczną na UWM. Zodiakalna łuczniczka uwielbiająca niebieskości. Bardzo zawyża średnią czytelnictwa w Polsce i jest z tego dumna. Humanistka kochająca literki we wszelkiej postaci, kształcie, formie, kolorze etc. Ma wiele pasji, ale literki to ta główna, stąd literkowy blog o literkach cudzych i swoich. Czasami coś piśnie, gdy ją psiapsiółka Wena raczy nawiedzić. Ceni inteligencję i poczucie z humorem, uwielbia żonglerkę słowną i ogień. Cechy charakterystyczne: cm, pieprzyki, szkiełka.