PATRONAT MEDIALNY: “Wieczny mąż”, Fiodor Dostojewski – recenzja

Odsłony: 210

Ocenę zacznę od wyrażenia opinii na temat okładki, bo to przecież ona przykuwa uwagę czytelnika jako pierwsza. Zaprojektowała ją Elżbieta Chojna. Na pierwszym planie widać grającego na harfie niedźwiedzia, w dali można dostrzec panoramę Sankt Petersburga, a wszystko spowija padający śnieg. Wielki miś niezgrabnymi łapskami dotyka delikatnych strun instrumentu, starając się wydobyć z niego jak najczulsze dźwięki. Zwierzę to, kojarzone z Rosją i jej mieszkańcami, z jednej strony symbolizuje siłę, brutalność i pewność siebie, z drugiej to przecież dobroduszny, budzący czułość miś. Tacy są też główni bohaterowie utworu – raz budzą sympatię i współczucie, innym razem bojaźń i odrazę, przemieszaną z podziwem…

Opowiadanie Fiodora Dostojewskiego zostało napisane niemal półtora wieku temu (1869 r.). Po prawie sześćdziesięciu latach na język polski przetłumaczył je Julian Tuwim. Potem miało ono swoje wznowienia. Za sprawą Wydawnictwa MG trafia ponownie do rąk polskiego czytelnika XXI wieku, znów, choć w nieco poprawionym, przekładzie Tuwima. Czy tak stare opowiadanie przypadkiem  nie zestarzało się całkiem? Choć zmieniają się czasy, sposoby na życie i nieco inaczej wygląda świat, który nas otacza, nie zmieniają się ludzkie namiętności, grzechy, motywy działania. Zdawał się wiedzieć o tym doskonale Fiodor Dostojewski – mistrz “grzebania się” w człowieczej duszy i psychice.

Po niemal dziesięciu latach, niby zwyczajnym, a może fatalnym zrządzeniem losu w Petersburgu spotykają się dwaj dawni znajomi, którym do przyjaźni daleko – podstarzały, prawie czterdziestoletni kawaler – Aleksy Iwanowicz Wielczaninow oraz trochę starszy od niego urzędnik – Paweł Pawłowicz Trusocki. Ich młodość obfitowała w różne wydarzenia, które, jak demony przeszłości, od czasu do czasu powracają w pozornie wymazanych wspomnieniach. Jeden cierpi na bezsenność i hipochondrię. Drugi jest alkoholikiem, którego zaczęły nawiedzać myśli samobójcze.

Obaj chcą uporządkować swoje życie. Pierwszy pragnie uregulować sprawy majątkowe, drugi – świeży wdowiec i samotny ojciec ośmioletniej Lizy, stara się odnaleźć w nowej roli. Wydawać by się mogło, że przeszłość łącząca tych dwóch dawno odeszła w niepamięć, a ich życia nigdy ponownie się nie splotą. Tymczasem, za sprawą źle ukrytych listów, tuż po śmierci żony, Trusocki odkrywa jej romans z Wielczaninowem i fakt, że to on jest prawdziwym ojcem jego córki. Przelotne spotkanie na ulicach Petersburga sprawia, że z jednej strony Trusocki stara się uniknąć widoku dawnego rywala, z drugiej robi wszystko, aby go spotkać. Nachodzi go nocami w jego mieszkaniu, stara się z nim zaprzyjaźnić, a drugiej strony pragnie dotkliwej zemsty, wręcz śmierci Wielczaninowa. Psychicznie pastwi się nad sobą i swoim przeciwnikiem. Szuka i unika jego towarzystwa jednocześnie tak, że czytelnik zastanawia się, kto tak naprawdę jest prześladowcą, a kto prześladowanym. Komu istotnie współczuć, dla kogo zaś pragnąć kary. Trudno tu o jednoznaczne rozgraniczenie na biały i czarny charakter, ludzie nie są bowiem ze swej natury tylko dobrzy albo jedynie zepsuci do szpiku kości.

Kiedy nareszcie wydaje się, że konflikt zostaje zażegnany na zawsze, a protagoniści mogą wieść w miarę spokojne życie, przewrotny los postanawia znów wystawić ich na próbę. Czyżby od przekleństwa „wiecznego męża” nie sposób było się uwolnić?

Serdecznie polecam miłośnikom prozy Dostojewskiego, chociaż im specjalnie twórczości mistrza chyba nie trzeba reklamować; odważnym psychologom – amatorom, którzy pragną zmierzyć się z charakterystycznymi dla jego twórczości „przeklętymi problemami” od strony beletrystycznej oraz wszystkim myślącym wrażliwcom.

Katarzyna Pękala-Kuchta
materiał chroniony prawami autorskimi

Wydawnictwo MG
Autor: Dostojewski Fiodor

Tytuł: Wieczny mąż
Liczba stron: 200
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-7779-504-0

 

 

Katarzyna Pękala-Kuchta
Z wykształcenia jestem polonistką (typ zdecydowanie gramatyczny) i logopedą. Najczęściej czytuję podręczniki akademickie i książki popularnonaukowe Literacko gustuję jednak w starych baśniach dla dzieci, ponieważ ich świat jest sprawiedliwy – dobro zawsze zwycięża, zaś zło zostaje ukarane, a dziecko po ich przeczytaniu staje się jakby dojrzalsze, ale nadal pozostaje sobą.
Prywatnie uzależniona jestem od czarnej, parzonej kawy. Moim sposobem na chandrę jest pranie w pralce automatycznej. W wolnych chwilach sama dla siebie robię decoupage i biżuterię w technice soutache.

 

Author: Klaudia Maksa

Blabla bla

1 thought on “PATRONAT MEDIALNY: “Wieczny mąż”, Fiodor Dostojewski – recenzja

  1. Do tej pory unikałam Dostojewskiego, właśnie z racji na”psychologizację” postaci i treści. Recenzja przekonuje mnie, ze warto zmieniać i poszerzać swoje książkowe preferencje. Dziękuję za podpowiedź.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *