LEKTURACJE: Katalizator chichotu, czyli “Lilka i spółka” Magdaleny Witkiewicz

Odsłony: 2707

489446-352x500W czwartym odcinku “Lekturacji”  opuszczamy region warmińsko-mazurski, mijamy po drodze zamki krzyżackie i kierujemy się nad morze, a konkretnie do Jastarni, gdzie spędzają wakacje bohaterowie książki  Lilka i spółka Magdaleny Witkiewicz. Tym razem nie zamierzamy nic zwiedzać, ale będziemy się świetnie bawić i odwiedzimy fokarium na Helu.  Zachęcamy także do sięgnięcia po audiobooki, niezawodne w podróży!

Bywa, że wakacyjne plany biorą w łeb, a zamiast wymarzonego wyjazdu  czeka nas zdecydowanie mniej atrakcyjny pobyt w dość specyficznych warunkach. Cóż, to nie jest koniec świata. Wszędzie bowiem można dobrze się bawić, a jeśli pod ręką ma się fajne książki, to po prostu żyć nie umierać!

Wszystkie powieści “specjalistki od szczęśliwych zakończeń” znakomicie nadają się na urlopową lekturę, ale nie zapominajmy, że Magdalena Witkiewicz ma także w dorobku książki dla dzieci.

352x500Magdalena Witkiewcz
Lilka i spółka
Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 160
ISBN
9788310122346

Lilkę i spółkę w katalogu wydawniczym zaklasyfikowano do przedziału wiekowego 6-10 lat, jednak spokojnie można by przesunąć tę górną granicę do 110 lat i dalej…, albowiem perypetie rodzeństwa Lilki, Wiki i Matewki bawią niezależnie od wieku. Dzieciaki są rozrabiające i  rozbrajające jednocześnie, z marszu zdobywają  sympatię czytelników, a szczególną atencję budzą u moli książkowych, gdyż – cytuję ośmioletnią narratorkę – “wszyscy czytaliśmy ile wlezie”.

Rezolutna trójka już była duchem w Amalce nad jeziorem (Pojezierze Kaszubskie), gdy – głównie z powodu zwichniętej nogi dwunastoletniej Wiktorii (ładny gips!) – “zesłano” ich na wakacje do nielubianej ciotki Jadźki do Jastarni, nad morzem. Dla dzieciaków mieszkających w Gdańsku to żadne mecyje. Ot, “przechowalnia”.

Tam muszą “stawić opór wrogowi” to znaczy apodyktycznej opiekunce z pypciem na nosie, trzymającej się sztywno reguł i zaleceń rodem z poradników, z metodą “karnego jeżyka” włącznie. Dzieci jednoczą siły, odbywają tajne narady, spiskują, chcąc nie chcąc próbują odnaleźć się w nowej sytuacji. Nie jest łatwo, bo u restrykcyjnej ciotki panuje wręcz sterylna czystość, słodycze można jeść tylko w sobotę,  na obiad często są ohydne flaki  (tylko wszystkożerny Matewka nie narzeka). Pani Lalutka, która wynajmuje w sezonie letnim swoje mieszkanie turystom, usilnie chce się wprosić na kwaterę do Jadwigi, a w dodatku przyjeżdża jeszcze tam Wojtuś,  istny “wór cnót”, przedstawiany w samych superlatywach. Na domiar złego – ciągle pada. Udało się jednak dzieciom pojechać do fokarium w mieście Hel i zobaczyć karmienie fok. Prawda, że to sympatyczne zwierzęta?

seal-2469313_1920
[źródło:pixabay.com/autor:suju]

Wkrótce dzieciaki wkraczają na szlak przygody, która pachnie kryminalną aferą…. Gdzie zniknęła ciotka? Czy sąsiad, pan Anatol, którego mieszkanie wypełniają regały i stosy książek, planuje napad na bank? Policjo, na pomoc! W jaki sposób się stąd wyrwać?  Pojechać taksówką do Amalki? A może ta ciotka wcale nie jest taka zła, jak się wydaje? By się o tym dowiedzieć, odsyłam do lektury.

Nie sposób nie czuć sympatii do całej plejady postaci, wśród których pałętają się koty o nietypowych imionach  – Rutinoscorbin, Witamina i Raphacholin. Czyż to nie urocze?! Trzeba dodać, że ta paskudna – z punktu widzenia dzieciaków – ciotka Jadwiga prowadzi dom tymczasowy dla kotów i dba, by trafiały w dobre ręce. Ogromne brawa za promowanie takiej postawy!

Dziecięca logika, bystrość, bezpośrednie, czyli niewłaściwe rozumienie powiedzeń i przenośni,  budzą rozbawienie, niekiedy wręcz wywołują chichot. Magdalena Witkiewicz jakby spisywała “na żywo” scenki i dialogi z dziecięcego żywota, gdzie nie ma miejsca na nudę, a dorośli są “po przeciwnej stronie barykady”, a przynajmniej na drugim planie, czy też gdzieś w tle.

Opowieść o perypetiach Wiki, Lilki i Matewki jest niezwykle sympatyczna, bardzo rodzinna i zabawna w odbiorze. Zaciekawić najmłodszych i rozbawić też tych starszych – to zadanie, które nie każda książka dla dzieci spełnia, natomiast Lilka… realizuje je na medal.

Książkę wydano także w formie audiobooka. Magda Karel znakomicie zinterpretowała tekst, świetnie oddając głosem np. “jojczenie” Matewki. Nie przesadziła jednak z niczym. Słucha się tej wersji doskonale, a świadczy o tym chociażby to, że niedługo po odtworzeniu płyty, moja sześcioletnia córka poprosiła “włącz mi to jeszcze”. Trzeba przyznać, że słuchała z uwagą, często kwitując fragmenty salwami śmiechu. Czuję, że jeszcze nie raz Lilka... zagości “w naszych uszach”.

Audiobooki znakomicie sprawdzają się podczas jazdy samochodem, na wakacyjne wojaże z dziećmi jak znalazł. Przydadzą się także na deszczowe dni jako alternatywa dla “normalnego” czytania, uprzyjemnią wykonywanie domowych, pracochłonnych zajęć (np. drylowanie wiśni, wekowanie ogórków, obieranie grzybów itp.), mogą także wystąpić w roli “czytania przed snem”. Warto się do nich przekonać.

Lilka i spółka w formie audio  trwa 3 godziny 46 minut, zatem całkiem zacnie zajmie progeniturę podczas podróży, a ze względu na charakter książki i nagrania dorośli nie będą narzekać, nawet jeśli staną w obliczu prośby o “replay”.

Reasumując,  Lilka i spółka – dzieciom ku rozrywce, dorosłym ku uciesze, porcja słońca i humoru na ponure dni. Wakacyjna przygoda dostępna przez cały rok – w różnych formach przekazu.

PS. Dobrze poinformowane wróble ćwierkają, że do końca roku będą wznowione książki Magdaleny Witkiewicz Lilka i spółka oraz Lilka i wielka afera.

Polecam, Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawem autorskim

 489446-352x500Magdalena Witkiewcz
Lilka i spółka
Biblioteka Akustyczna
Rok wydania: 2015
Czyta Magda Karel
czas trwania: 3 godz. 46 min.
ISBN :9788364732645

AGAAgnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Author: Agnieszka Grabowska

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *