ŻYCIE MOTYLI, Katarzyna Ryrych – recenzja

Odsłony: 1267

zyciemotyli okłTakich powieści więcej poproszę! Niebanalna, mądra, słodko-gorzka, ale optymistyczna opowieść o rozwoju i zmianie, o samotności i potrzebie akceptacji, a także o rodzinnych tajemnicach – oto Życie motyli Katarzyny Ryrych. Polecam gorąco – Agnieszka Grabowska.

WL LOGO

Gdybym napisała, że bohaterka tej powieści po rozwodzie, z nadwagą, z debetem na koncie wyjeżdża na prowincję, by tam rozpocząć nowe życie, nie zdziwiłabym się, gdyby większość czytelników ostentacyjnie ziewnęła. Nudy. Ileż można o tym samym, czy te pisarki nie mają litości?

I tu Was zaskoczę, bo Katarzyna Ryrych – autorka kilkunastu książek dla młodzieży i dorosłych, laureatka Konkursu Literackiego im. Astrid Lindgren, miłośniczka zwierząt, podróży, która wśród swych pasji ma także malowanie oraz grę na fortepianie i wiolonczeli – nie napisała kolejnej, przyjemnej acz banalnej historyjki z oklepanym motywem. Spod jej pióra wyszła powieść wyłamująca się z popularnego nurtu tzw. “literatury kobiecej”, w akurat tej obyczajowej fabule nie znajdziemy romansowego wątku ani happy endu. Nie będziemy się zachwycać malowniczym sielskim miasteczkiem, ani śmiać się do łez z perypetii i powiedzonek postaci (co nie znaczy, że brakuje humoru), nie czekają na nas zaskakujące zwroty akcji, niesamowite przygody, czy wielkie problemy społeczne. Czego w takim razie może się spodziewać czytelnik, sięgnąwszy po Życie motyli?

Otóż może się spodziewać mądrej, optymistycznej w sumie, choć słodko-gorzkiej, opowieści o rozwoju i zmianie, o samotności i potrzebie akceptacji.  Książki nie sielankowej i baśniowej, ale wiarygodnej, po prostu – życiowej. W dodatku tak zgrabnie napisanej, że czyta się ją niemal jednym tchem, bez zgrzytania zębami na jakiekolwiek usterki, bowiem literacki warsztat tej autorki stoi na wysokim poziomie.

Izydora, można rzec “ofiara” niefortunnego imienia i niespełnionych ambicji matki, pracująca jako księgowa w domu kultury, ma 50 wiosen na karku i poczucie nieudanego życia. Z bratem i jego rodziną nie utrzymuje dobrych relacji. Syn po studiach wyjechał za granicę. Z mężem – artystą nigdy do siebie nie pasowali, rozwiedli się więc bez rozdzierania szat. W obliczu kłopotów finansowych kobieta postanowiła sprzedać mieszkanie po rodzicach i przeprowadzić się do niewielkiego miasteczka, do swojej ciotki – rodzinnego “odludka”. Krewna Zofia nie jest jednak schorowaną staruszką, nieco ekscentryczna starsza pani doskonale sobie radzi i choć nie wita bratanicy z otwartymi ramionami, to gościnnie przyjmuje ją pod swój dach. Obie muszą do siebie przywyknąć, oswoić się ze sobą. Tu także Iza poznaje Józefa. To nieoceniony pomocnik, złota rączka, z oddaniem pracujący w domu i ogrodzie; tyle tajemniczy co dziwny w obyciu (Józef to Józef – tłumaczą go tutejsi).  Kolejnym nowym znajomym jest Kazik – poczciwy pijaczek, jak się okazuje – serce na dłoni. Czyżby obiekt uczuć? To jednak zbyt trąciłoby schematem…

Izydora czuje się nieswojo w domu ciotki, w dodatku ma wrażenie, że krąży po nim jakiś duch. Miasteczko C. jest spokojne, monotonne, niezbyt przyjazne, raczej nieciekawe, rządzą w  nim określone układy. Ma swoje lokalne legendy, swoich “wariatów”, ot jak wszędzie. To zdecydowanie nie jest wymarzone miejsce na ziemi dla naszej bohaterki. Co ona właściwie tu robi? Egzystuje z dnia na dzień, próbując odnaleźć się w nowej sytuacji, oswoić samotność. Wiele spraw musi sobie przemyśleć i poukładać.

Izydora powoli odkrywa rodzinne sekrety, dowiaduje się kim była Jesienna Zofia, poznaje historię ciotki, swojego ojca, tajemnicę Józefa. Dokonuje rozliczenia własnego życia, małymi krokami idzie naprzód, stopniowo jakby dostrzegając i rozumiejąc coraz więcej. Weryfikuje swoje relacje z synem, byłym mężem, przyjaciółką. Wreszcie zauważa, że ona sama jest ważna, jej potrzeby, marzenia.
Pobyt w C., czas spędzony z Zofią, Józefem, Kazikiem nie odmienił diametralnie jej życia, nie przyniósł rewolucji i fajerwerków. Dał jej jednak coś cennego –  Izydora odnalazła w sobie siłę, zyskała pewną świadomość, otworzyła się na to, co jeszcze może przynieść los, czy raczej – co ona sama może zmienić, co zrobić.

Tytuł powieści ma znaczenie symboliczne. Nie bardzo puszysta bohaterka kojarzy się ze zwiewnym owadem, dopiero w zakończeniu odnajdziemy niezwykle trafne porównanie. I trzymamy kciuki, by Izydora na wiosnę rozwinęła skrzydła, by nauczyła się żyć w zgodzie ze sobą.

Nietuzinkowe postaci, niebanalne dialogi,  zgrabnie wplecione retrospekcje, a także szczypta jakby realizmu magicznego (skrzypiące drzwi i podłogi, mysz na regale z książkami –  śladem obecności zmarłej osoby) oraz mądre przesłanie to atuty Życia motyli. Niekoniecznie trzeba utożsamiać się z bohaterką, by wychwycić sens tej opowieści. Dzięki Izydorze niejedna kobieta, niezależnie od wieku i statusu, może sobie uświadomić coś ważnego.

Urzekła mnie ta powieść swą prostotą i klasą. Okazała się zaskakująco dobrą lekturą, a sięgnęłam po nią zupełnie przypadkowo. Takich niespodzianek sobie i wam życzę. Natomiast za innymi książkami Katarzyny Ryrych chętnie się rozejrzę. Czuję, że warto!
Tę książkę najtaniej kupisz TUTAJ

Polecam, Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawem autorskim

zyciemotyli okł
Wydawnictwo Literackie
Autor: Katarzyna Ryrych
Tytuł: Życie motyli
data wydania : luty 2017
liczba stron 288
ISBN 9788308063026

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. Po ośmiu godzinach spędzonych zawodowo w zupełnie innej dziedzinie – zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. Po ośmiu godzinach spędzonych zawodowo w zupełnie innej dziedzinie – zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Author: Agnieszka Grabowska

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. W wolnym czasie zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *