
KORONKI Z PŁATKÓW ŚNIEGU, Gabriela Anna Kańtor – recenzja
Odsłony: 1358
Wystarczy spojrzeć na okładkę, by dać się oczarować książką Gabrieli Anny Kańtor. Treść jest równie zachwycająca. Pięknie napisaną, cudną, wprost magiczną opowieść, wielowątkową sagę rodzinną, która pokazuje Śląsk i jego mieszkańców – poleca Iwona Banach.
Ta książka jawi mi się jak rozsypany na stole stos zdjęć, powoli, niepewnie wybieranych drżącą ręką, wystawianych po kolei pod tańczące światło ognia z kominka i opisywanych komuś, kto jest zbyt młody, by pamiętać.
Komuś, kogo dotyczą bardzo, ale sam jeszcze o tym nie wie. Kiedyś był ktoś, kto mógł i chciał opowiadać rodzinne historie, my byliśmy zbyt młodzi i niecierpliwi by słuchać. Potem, kiedy nagle zrozumieliśmy jak ważne jest by wiedzieć, zrobiło się wokół nas pusto i mało kto jeszcze wie, co to za pani na tym zdjęciu… „a przecież, to twoja babcia, miała wtedy jedenaście lat, a to jej siostra, ta która wyszła za tego… a tu, to syn wujka…” podpowiada ktoś gdzieś zza chmury czasu, ale już go nie słyszymy.
Wszystkie rodziny maja takie momenty, choć nie wszystkie pielęgnują swoją przeszłość. W tej opowieści wszystko się miesza i przetyka, piękne wspomnienia, tajemnice rodzinne, historia, dążenia, odwaga i miłość, czasami śmierć i strata. Mozolnie, jakby powoli „wyplatana” przez pokolenia, tworzy się z nici historii i losu tożsamość rodziny – piękna i delikatna, ale też nietrwała jak koronki z płatków śniegu na wietrze.
Ta książka mówi właśnie o tym, że przeszłość jest w nas, że teraźniejszość jest krucha, choć trwa niezmiennie inaczej dla każdego, że rodzina to nie zbiorowisko ludzi, a wielka wędrówka przez stulecia, przez opowieści, wojny, choroby i miłości, tę do człowieka, do ojczyzny, do krainy…
Śląsk od zawsze mnie fascynował i w jakiś niepojęty, niezrozumiały sposób mnie zachwyca. Uwielbiam śląską mowę, szanuję śląski etos pracy, śląskie zwyczaje… Dla mnie samej to dziwne, bo nie jestem w żaden sposób ze Śląskiem związana, a jednak mnie ciekawi i fascynuje.
Odrębnym problemem w tej książce jest historia. Historia tego kawałka ziemi wyrwanego sobie z rąk to przez jednych, to przez drugich, ludzi siłą wynarodawianych, krzywdzonych, pomiatanych…
Czytałam Czarny Ogród opowieść o Nikiszowcu Małgorzaty Szejnert i obie te książki Czarny ogród i Koronki z płatków śniegu przesiąknięte są tą samą poezją, nostalgią, mgłą tajemnicy i miłością.(choć nie tylko Śląsk jest tu opisany)
Książka opowiada „ migawkami” historię rodziny, wielkiej i ciepłej, kochającej rodziny pochodzącej od powstańca styczniowego, który ucieka przed aresztowaniem i zsyłką. Klamrą opowieści jest dworek, który właśnie ma powstać, a dookoła piękne opowieści przetykane słowami po śląsku (wyjaśnionymi oczywiście), co bardzo ubarwia tekst i nadaje mu autentyczności. Gdzieniegdzie zza głównego nurtu powieści słyszymy głosy z zaświatów. To opowieści i „dopowieści”, tych którzy odeszli, autorka oddaje im głos po raz kolejny, może ostatni, by wyjaśnili to, co gdzieś umknęło, jak choćby przepis na wspaniałą „zistę”…
Pięknie napisana, cudna, wprost magiczna opowieść, którą czyta się jak bajkę. Bywa i smutna i radosna, okrutna i prawdziwa, pokazuje Śląsk i jego mieszkańców, ich zalety i przywary, ale też siłę i upór.
Nie jest to właściwie powieść jako taka, to raczej opowieść. Nie znajdziemy tu jednej wyraźnej fabuły, a zwykłą poszarpaną linię życia i losu, przez co książka jest jeszcze piękniejsza i prawdziwsza. Jestem nią zachwycona!
Polecam, Iwona Banach
materiał chroniony prawem autorskim
Wydawnictwo MG
Autor: Gabriela Anna Kańtor
Tytuł: Koronki z płatków śniegu
data wydania: luty 2017
ISBN: 9788377793824
liczba stron: 320