
JEDZENIE W DOBREJ CENIE
Odsłony: 2226
Oszczędzać na jedzeniu na pozór nie jest łatwo. Ale także nie jest niemożliwe ograniczyć te wydatki nawet o 30 procent. Trzeba tylko poświęcić na to trochę czasu i uwagi. Rozsądek i dobre chęci mogą uczynić cuda. Oto kolejna odsłona cyklu Oszczędność w domu.
Czas to pieniądz
„Czas to pieniądz” – powie ci każdy biznesmen. Jeśli myślisz, że ta złota zasada ma się nijak do oszczędności w domu – jesteś w błędzie. Gospodarstwo domowe bowiem, to małe przedsiębiorstwo i rządzą nim takie same zasady jak w biznesie, tylko trzeba je trochę zliftingować na własny użytek. A zatem.
Rób domowe dania, za które płacisz drogo w sklepie. Co prawda postoisz trochę w kuchni, ale co to jest dwie, trzy godziny wobec wieczności? Jednym z liderów są pierogi ruskie. Dla czteroosobowej rodziny taka przyjemność wyniesie cię w sklepie nawet 50 zł, a jeśli kupisz trzy kostki sera, kilogram mąki, dwa kilo ziemniaków, cebulę, to koszt takiego samego domowego obiadu zmieści się w granicach niecałych 20 złotych, plus jeszcze zostanie ci na kolację do odsmażenia. Tak samo przepłacasz w sklepie nie tylko za pierogi, ale za krokiety, gołąbki, czy naleśniki, pulpety w słoikach, sosy do spaghetti itd..
Poświęć czas i przeanalizuj marketowe gazetki reklamowe. To bardzo dobry sposób na zaoszczędzenie ładnej sumki. Wybierz promocje i dopasuj do nich swoje menu. Jeśli w promocji jest mięso, zrób gulasz, Jeśli mielonka mielone. Jednego i drugiego możesz kupić więcej i zrobić potrawy do zamrożenia. W ten sposób zaoszczędzisz, a przy tym zwróci ci się potem twój czas, bo będziesz mieć tzw. gotowce.
Pamiętaj jednak, że lepiej jest planować takie promocyjne zakupy w domu, bo możesz na spokojnie ułożyć jadłospis, a kupując produkty o obniżonych cenach będąc w sklepie, działasz trochę na łapu capu.
Przeznacz jeden wieczór na zakupy. W niektórych marketach przed zamknięciem można kupić przecenione produkty, które nie sprzedały się w dużej ilości. Dotyczy to przede wszystkim mięsa, ale można kupić w ten sposób także warzywa i owoce.
Nie gotuj na skróty
Wróg? Półprodukty. Raz, że są niezdrowe, dwa zrobienie w domu sosu do spaghetti, panierowanej ryby, czy kotleta nie jest wyczynem ekstremalnym.
Poza tym nie zawsze półprodukty są tanie. Zupa z kartonu, czy słoika starczy na jeden obiad, albo i nie a kosztuje niemal tyle, co taka sama na dwa dni zrobiona w domu. Rosół z kostek rosołowych? Sama chemia, za którą zapłacisz jak za zboże. Za panierowane ryby płacisz głównie za zamrożoną wodę i panierkę.
Gotuj sprytnie
Naucz się tak żonglować w kuchni produktami, żeby to, co ugotujesz starczyło na kilka razy. Wielki gar bulionu mięsno-warzywnego rozlej do słoików lub zamroź i miej bazę do kilku zup. Mięso użyj na drugie danie, a warzywa pokrój, dodaj puszkę groszku lub kukurydzy oraz majonez i miej sałatkę na kolację. Część mielonych drobniutko pokrój, zrób sos i dodaj do spaghetti lub klusek śląskich. Rób pieczone klopsy, które potem możesz zjeść na kanapkach. Możliwości są dziesiątki, tylko trzeba zrobić dobry plan.
Błonnik i białko twoim sprzymierzeńcem
Bywa, zwłaszcza w miesiącach zimowych, że już nawet dwie godziny po posiłku czujesz głód. Oczywiście wpływ na to ma pogoda, potrzeba jest bowiem więcej energii do tego, żeby było nam ciepło. Ale nie jest to jedyny winowajca. Bardzo często powodem głodu jest zła treść produktów, z jakich przygotowany był posiłek. Jeśli danie było o dużej zawartości cukru, pełne złych węglowodanów i białej mąki, na pewno poczujesz głód wcześniej. W efekcie wydasz na przekąski lub będziesz podjadać z lodówki między posiłkami. Przybierzesz na wadzę, a z twojego portfela po miesiącu znika znaczna suma. Już jeden pączek, albo batonik dziennie „połknie” nawet 30 zł miesięcznie! Dlatego, jeśli musisz oszczędzać , jedz treściwe posiłki bogate w błonnik i białko. A drugie śniadanie lub lunch rób sobie w domu.
Lista i sprawa czysta
Mówi się, że mężczyźni na zakupach umieją się pilnować bardziej niż kobiety. To po części prawda, ale prawdą jest fakt, że trochę jest to także zasługą pań, które swojego partnera na zakupy wysyłają z listą. Naucz się więc nie wychodzić na większe zakupy bez spisu produktów, które potrzebujesz. Unikniesz zakupowych wpadek i swój budżet będziesz prowadzić na krótkiej smyczy.
Na głodnego coś dobrego
Lista ani najbardziej twarde postanowienie bycia asertywnym w marketach nie pomogą, kiedy zakupy robisz po pracy przy miotającym się z głodu żołądku. Takie momenty twojej desperacji uwielbiają marketingowcy, którzy wtedy dostają weny twórczej tworząc milion sytuacji mamiących cię do zakupu. Zrób sobie kiedyś uczciwie porównanie zakupów z pełnym żołądkiem i na głodnego. Który stan kosztuje cię więcej pieniędzy?
Chwyty i mity
Jeśli brakło ci czasu, albo możliwości przeanalizowania w domu gazetek reklamowych, nie masz ze sobą listy zakupów, a chcesz skorzystać z promocji, pamiętaj o kilku praktycznych zasadach.
Wielopaki – sprawdzają się tylko wtedy, jeśli w rodzinie spożywacie jakiś produkt codziennie, albo w dużych ilościach. W przeciwnym razie będziecie dojadać, dopijać go na siłę lub wyrzucicie, bo skończy się termin ważności.
Większe opakowania, niska cena – Nie zawsze. Może się okazać, że w atrakcyjnym, dużym opakowaniu na przykład śmietany lub margaryny jest jej więcej nawet o niecałe pół opakowania „małej” wersji. W przeliczeniu na litr lub kilogram małe opakowanie wychodzi taniej od dużego.
Herbaty z owocami – To bardzo miły przekręt marketingowy. Kupując na przykład 100 gram zielonej herbaty z suszonymi dodatkami, zapłacisz więcej niż za 100 gramową herbatę bez dodatków. Na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic dziwnego, ale przyglądając się wadze można stwierdzić, że w 100 g jest 80 g herbaty i 20 g dodatków. W efekcie płacimy krocie za dwa deko suszu i mniej herbaty. Przyglądaj się więc z uwagą wadze wszystkim herbatom, masłom smakowym, serom, olejom smakowym itd., czy nie przepłacasz za bajer, który nawiasem możesz zrobić w domu.
Najtańsze produkty w najmniej wygodnych miejscach – Niby każdy o tym wie, ale nie każdemu się chce schylać i przebierać na najniższych półkach. A tam wystawione są najtańsze produkty w ofercie. W efekcie, „na dolnych półkach” można zaoszczędzić nawet 20 % na rachunku. Warto więc się trochę pogimnastykować.
Oszczędzać na jedzeniu na pozór nie jest łatwo. Ale także nie jest niemożliwe ograniczyć te wydatki nawet o 30 %. Trzeba tylko poświęcić na to trochę czasu i uwagi. Rozsądek i dobre chęci mogą uczynić cuda. Powodzenia !
materiał chroniony prawami autorskimi
PRZECZYTAJ TAKŻE: JAK OSZCZĘDZAĆ PRĄD
PRZECZYTAJ TAKŻE: JAK OSZCZĘDZAĆ NA OGRZEWANIU
PRZECZYTAJ TAKŻE: JAK BYĆ DAMĄ Z CHUDYM PORTFELEM
