
AKTORKA Z KLASĄ – WSPOMNIENIE O HALINIE SKOCZYŃSKIEJ
Odsłony: 1794
Listopad to czas zadumy. Dzień Wszystkich Świętych, nazywany potocznie Świętem Zmarłych oraz następujący po nim Dzień Zaduszny sprzyjają refleksji o przemijaniu oraz wspominaniu tych, którzy odeszli z ziemskiego padołu. W tym roku pożegnaliśmy wiele znanych osób ze świata filmu, muzyki, literatury. Jednej z nich, w pewien sposób mi bliskiej, chciałabym poświęcić kilka zdań.
Jak grom z jasnego nieba pod koniec maja tego roku spadła na nas informacja o śmierci Haliny Skoczyńskiej, wspaniałej aktorki, która w sumie największą popularność osiągnęła już jako kobieta dojrzała, przy okazji pokazując, że piękno nie przemija wraz ze spadającymi z kalendarza kartkami.
Moja mama pamięta ją ze szkolnego korytarza, chodziły do tego samego liceum – im W. Broniewskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Zawsze ją miło wspominała, wypatrywała jej ról na szklanym ekranie. Ten podziw i duma ze szkolnej koleżanki udzieliły się też mnie.
Ta słynna ostrowczanka ukończyła w 1977 r. PWST w Krakowie. Zadebiutowała na scenicznych deskach w spektaklu Anna Livia we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, pierwszą rolę filmową zagrała w Kung-fu z 1979 r.
Występowała w Teatrze Bagatela, wrocławskim Teatrze Polskim oraz we Współczesnym, w Teatrze Nowym w Poznaniu, Teatrze im Jaracza w Łodzi, w Warszawie podziwiano ją w Teatrze Narodowym, następnie w Dramatycznym.
Grała w sztukach Szekspira, Czechowa, Gombrowicza i wielu innych.
Na ekranie pojawiała się niezbyt często, przeważnie w epizodach, ale za to w znanych produkcjach np. filmach Och, Karol, Lekcje pana Kuki, Wszystko, co kocham, w serialach Na dobre i na złe, Czas honoru, Pitbull, Prawo Agaty, Głęboka woda, Ojciec Mateusz. Widzieliśmy ją w roli matki przełożonej w nagrodzonym Oscarem filmie Ida.

Mnie osobiście Halina Skoczyńska oczarowała w spektaklu Teatru Telewizji Daily soup – sztuce, która w oryginalny sposób pokazuje codzienność współczesnej trzypokoleniowej rodziny. Występowała tam wraz z Danutą Szaflarską, Januszem Gajosem oraz Anną Grycewicz. Obsada doborowa, przedstawienie – stanowiące swoiste studium polskiej rodziny, zabawne, ironiczne, groteskowe, ale i tragiczne w swoim wymiarze – wspaniałe, poruszające, zapadające w pamięć. Jeden ze spektakli, którego powtórkę za każdym razem obejrzę z ochotą, a teraz także ze łzą sentymentu.

Szerokie grono widzów poznało Halinę Skoczyńską, gdy wcieliła się w postać babci w Rodzince.pl. Nawet nie będąc fanem tego serialu, trzeba przyznać, że jej kreacja była wyjątkowa, miała charakter i klasę. W końcu była to – potocznie mówiąc – właściwa osoba na właściwym miejscu, bo dobra aktorka odnajdzie się wszędzie i nawet z niepozornej, drugoplanowej roli zrobi perełkę.
Za swoją pracę aktorską i wybitne osiągnięcia artystyczne Skoczyńska otrzymała wiele znakomitych nagród i wyróżnień (m.in. Nagrodę im. A. Zelwerowicza, Złotą Iglicę, Nagrodę aktorską za rolę kobiecą w kategorii słuchowisk Teatru Polskiego Radia na festiwalu Dwa Teatry). W 2002 r przyznano jej Srebrny Krzyż Zasługi za zasługi w działalności na rzecz kultury, a w 2006 r. Medal Gloria Artis.
Była piękną kobietą. Z godnością przyjmowała oznaki upływu czasu, nie podążała za trendem w kierunku botoksu i liftingu, nie zgadzała się na poprawianie natury i retuszowanie zdjęć. Jej drogowskazem, były słowa aktorki Igi Mayr “Najlepszym kosmetykiem dla kobiety jest życie! A życie boli. Co nie boli , to nie życie”.
Halina Skoczyńska to “człowiek teatru”, ale sama siebie najpierw pojmowała w roli kobiety, córki, matki… dopiero potem aktorki. Bardzo związana była z matką, podczas jej choroby po spektaklu dojeżdżała taksówką ze stolicy do ostrowieckiego szpitala. Za swój największy sukces uważa syna, którego wychowała na porządnego, szczęśliwego człowieka.
Cieszyła się życiem, ceniła czas swój i innych, unikała bylejakości. Była nonkonformistką. Mówiła o sobie, że jest “utkana z lęków”, ale nie brakowało jej odwagi, swą siłę czerpała z doświadczenia, życiowej mądrości. Nie podążała za modą. Emanowało od niej prawdziwe, dojrzałe, szlachetne piękno. Była dowodem na to, że dojrzałość ma wiele barw i można starzeć się z godnością. Odeszła nagle, za wcześnie. Pozostawiła po sobie piękne wspomnienia i szlachetny wzór do naśladowania.
Halina Skoczyńska – polska aktorka teatralna i filmowa, ur. 2 lipca 1953 r. w Ostrowcu Świętokrzyskim, zm. 17 maja 2016 r. w Warszawie.
Urna z jej prochami została złożona do rodzinnego grobu na Cmentarzu Ostrowieckim przy ul. Denkowskiej.
oprac. Agnieszka Grabowska
Przygotowując niniejszy tekst korzystałam z wywiadu zamieszczonego w magazynie Grazia:
http://www.grazia.pl/ludzie/news-halina-skoczynska-strach-nie-ma-mowy,nId,1852288
zdjęcie otwarciowe: źródło – Wikipedia.org