
Odsłony: 2123

Różowe delfiny nie są postaciami z bajki, choć uwierzyć, że naprawdę istnieją. Dzięki Sy Montgomery, prawdziwej pasjonatce, mamy możliwość poznać bliżej te cuda przyrody. Autorka w tej niezwykłej opowieści łączy naukowe fakty z lokalnymi legendami oraz własnymi przygodami i przeżyciami. Zakochana w Amazonii fascynująco opowiada o jej sekretach i problemach.
Nigdy specjalnie nie przepadałam za tematyką przyrodniczą, muszę się przyznać, ale kiedy w ubiegłym roku czytałam książkę Dobra świnka, dobra. Niezwykłe życie Christophera Hogwooda, wiedziałam, że to nie będzie moje ostatnie spotkanie z prozą Sy Montgomery. Wydawnictwo Marginesy, z redaktorem prowadzącym i tłumaczem Adamem Pluszką na czele, “miało nosa” przybliżając jej twórczość w serii “EKO” polskim czytelnikom.
Takiej pasjonatki jak Sy ze świecą szukać. Jest przyrodniczką, pisarką, autorką scenariuszy, tworzy dla dzieci i dla dorosłych. To taki doktor Dolittle w spódnicy i Indiana Jones w jednej osobie. Nie ma dla niej granic, ani przeszkód, których by nie pokonała w zgłębianiu tajemnic świata przyrody. Odwiedziła m. in. Mongolię, Papuę Nową Gwineę, Zair, Kostarykę, Indie. Ogromnym wyzwaniem była dla niej wyprawa do Amazonii, krainy pięknej, tajemniczej, niezmierzonej, w której kryje się jeszcze wiele zagadek.
“W Amazonii, gdzie niezbadane tajemnice zderzają się z niezaspokojonymi pragnieniami, najbardziej absurdalna niemożliwość staje się prawdą” (s. 20)
Sy Montgomery wybrała się tam w poszukiwaniu różowych delfinów. Brzmi to totalnie jak z bajki, ale te zwierzęta naprawdę istnieją! Nazywają się fachowo inia geoffrensis, a w narzeczu amazońskich tubylców “boto” -zmiennokształtne. Według miejscowych podań przybierają ludzką postać i uwodzą kobiety i mężczyzn, by zabrać ich na wieki do mitycznej krainy Encante.
Trudno je zobaczyć, ale warto podążać ich śladem, bo są po prostu zjawiskowe.
“O 15.15. zobaczyłam. Mała płetwa grzbietowa, grzbiet jasnoróżowy jak zachód słońca tle burzowych chmur. Należał do nieba, ale znajdował się w wodzie. Mój mózg uznał, że ta różowa istota wyłaniająca się z wody nie może istnieć, i choć patrzyłam na nią ponad sekundę, musiało minąć kilka kolejnych, zanim dotarło do mnie, co zobaczyłam.” (s. 59)

Autorka fascynująco opowiada o przyrodzie, przybliża nieznane nam gatunki zwierząt i roślin, uświadamia nam problemy i zagrożenia związane z puszczą amazońską. Potrafi zgrabnie połączyć naukowe fakty z lokalnymi legendami, wierzeniami oraz z osobistymi doświadczeniami jako podróżniczki i badaczki. Jest odważną podróżniczką, wspaniałą obserwatorką, słuchaczką, a także gawędziarką. Jej bajeczna opowieść obfituje w plastyczne, oddziałujące na wyobraźnię opisy, poetyckie określenia, metafory. Wyczuwa się ogromne zaangażowanie autorki w to, co robi, a także o czym pisze. Motorem jej działań jest pasja. Hasło jednego z działów naszego magazynu: “Wierzę w zwierzę” pasuje do niej jak ulał.
Podróż różowych delfinów to wspaniała, pełna przygód i emocji opowieść o fascynującym świecie przyrody, naukowy reportaż przybierający baśniowy kształt. Sy Montgomery określa swoją książkę historią o tym, jak ją uwiodły różowe delfiny. Czy ty też dasz się uwieść tajemniczym “boto”? Nie każdy może sobie pozwolić na wyprawę do Amazonii, zatem zapraszam do literackiego poszerzania horyzontów.

Tytuł: Podróż różowych delfinów. Wyprawa do Amazonii
Autor: Sy Montgomery
Wydawnictwo: Marginesy
Tłumaczenie: Adam Pluszka
Tytuł oryginału: Journey of the Pink Dolphins
data wydania10 lutego 2016
ISBN9788365282323
liczba stron:384
Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. Po ośmiu godzinach spędzonych zawodowo w zupełnie innej dziedzinie – zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.
1 thought on “DAJ SIĘ UWIEŚĆ – “Podróż różowych delfinów. Wyprawa do Amazonii” Sy Montgomery”