
Odsłony: 2686
Życie nas zaskakuje. Rodzina nas zaskakuje. I w ogóle są rzeczy na ziemi i niebie, o których nie śniło się nawet filozofom. Zwłaszcza, kiedy rodzinę bierze na tak zwane wczorajsze.
Pytam się w piątek syna Seniora:
-Co chcesz na drugie śniadanie do szkoły?
-Drożdżowkę.
Dobrze. Mówisz – masz.
Wieczorem zajrzałam do plecaka, drożdżowka niezjedzona.
-Czemu nie zjadłeś drożdżówki?
-A, nie chciało mi się.
Wyjęłam lekko zgniecioną bułkę z plecaka i schowałam do szafki. Wczoraj rano wstałam wcześniej, zrobiłam sobie herbatę, wyjęłam ją z worka, włożyłam na chwilę do mikrofalówki i zjadłam.
Mmmmmm, dobra drożdżówka do herbatki nie jest zła….
Wstał senior.
– Mamo, odśwież mi tę drożdżówkę z wczoraj w mikrofali na śniadanie.
– Drożdżówkę?! Przecież na śniadanie zawsze jesz na mleko z płatkami….
– Ale dzisiaj mam ochotę na odmianę.
– To masz pecha. Pół godziny temu zjadłam ją do kawy.
– No wieeeeesz co…… Czemu mi zjadłaś moją drożdżówkę!
Przyszedł mąż po nocy z pracy. Zdjął kurtkę, włożył papcie, wszedł do kuchni i niemalże od progu zawołał:
– Słuchaj, gdzie jest ta drożdżówka, której Senior nie zjadł wczoraj w szkole? Zjadłbym ją sobie do kawy …
– Przecież całe życie na śniadanie jesz kanapki.
– Wiesz, dzisiaj mam smaka na słodkie…..
– Nie ma już tej drożdżówki. Zjadłam.
– Ale jesteś …
Obudził się syn Junior. Siadł przy stole i rzekł był.
– Mamo, daj mi dzisiaj na śniadanie tę niezjedzoną drożdżówkę brata….
No ja nie mogę…..
– Odgrzejcie sobie chleb w mikrofali, jak wam się tak chce wczorajszego, posmarujcie dżemem i już.
– Ty, to wcale niezły pomysł.
Małżonek Osobisty wyszedł z kuchni, zarzucił na plecy sweter i zszedł do piwnicy. Sobota, wpół do ósmej rano. Do piwnicy. Po półgodzinie słychać trzask drzwi i triumfalny okrzyk – “Mam, zobacz. Przepisy z suchego chleba babci”.
– Ty się nie wyspałeś?
– Zobacz – Małżonek przełknął gładko aluzję – babcia, kiedy studiowałemwzięła mnie kiedyś na stronę i dała karteczkę “Masz synu, jakby ci zabrakło pieniędzy”
No nie wierzę. Mąż zachował złożonych kilka kartek w kratkę na których były przepisy na tanie dania dla studentów, międzi innymi na “potrawy” z suchego chleba.
A zatem były:
Grzanki po francusku – nic innego, jak czerstwe kromki chleba namoczone w rozbełtanym jajku z mlekiem i solą, smażone z obu stron na patelni. Można też je robić na słodko a po zrobieniu posmarować ulubionym dżemem.
Grzanki wiejskie – czerstwe kromki posypane szczyptą granulowanego czosnku, smażone na odrobinie masła na patelni z obu stron, aż zrobią się chrupkie. Mają wyśmienity smak, świetnie pasują do czerwonego barszczu (z torebki oczywiście, jak na rasowego studenta przystało 😉
Zapiekanki a’ la campagne to z kolei czerstwe kromki posmarowane lekko masłem, na których kładzie się plasterek szynki (dobrze smakuje drobiowa, ale może być każda inna) oraz plaster żółtego sera, które wkładamy do mikrofalówki i podgrzewamy do momentu stopienia się sera.
Kotlety nawet były, których składnikami były: jajka na twardo, kromki chleba (proporcja dwie kromki na jedno jajko), płatki owsiane (proporcja łyżka na kromkę), jajko surowe, pieprz, sól oraz kostka rosołowa grzybowa. Kromki moczone mają być w grzybowym bulionie, bardzo dobrze odsączone, dodać potem należy starte jajka na twardo, płatki, sól, pieprz i na końcu surowe jajko, żeby związało wszystkie składniki. Z masy uformować spłaszczone kotlety i smażyć na patelni.
…Tak, tak. Studia to piękny i ciekawy okres w życiu…… pod każdym względem 🙂

Super post. 🙂 Chętnie będę tu częściej zaglądać. 🙂 Pozdrawiam!