
“SCHRONISKO” MARIKI KRAJNIEWSKIEJ najlepszą książką roku magazynu “Życie i pasje”
Odsłony: 2448
“Schronisko” Mariki Krajniewskiej to wewnętrzna rozmowa bohatera z samym sobą. To proza tak perfekcyjna, tak adekwatna, że jej wartość mierzona jest w skali mikro – w każdym zdaniu, a nie dopiero po przeczytaniu całości.
„…Milczenie dusiło. Parujące kubki na stole skupiały wzrok […] Paweł dobierał słowa, choć zazwyczaj mu ich nie brakowało [… ] Te słowa wypadły z ust i uderzyły o blat stołu. Teraz zdawało się, że zarówno kobieta, jak i mężczyzna zbierają je z tego stołu, delikatnie dopasowując wszystkie litery, oglądając je pod światło…”
Jest to fragment powieści Mariki Krajniewskiej „Schronisko”. Wyrwałam go z kontekstu, ponieważ sam w sobie idealnie pasuje, aby określić wrażenia, jakie miałam w trakcie czytania. Otóż wydaje się, że autorka pisząc swoją książkę, zbierała wypadające z głowy myśli, zbierała je delikatnie dopasowując wszystkie słowa, oglądając je pod światło.
„Schronisko” to opowieść o młodym człowieku, naznaczonym poczuciem winy. Nieszczęście oraz patologia, jakie spotykają jego rodzinę, generują u niego wyrzuty sumienia, które z kolei prowokują do neurotycznego, irracjonalnego działania.
„Schronisko” jednak nie jest ani powieścią kryminalną, ani sensacyjną, choć zachowaniem naszego bohatera kieruje chęć zemsty i balansuje na granicy prawa. Jest to studium psychologiczne nękanego przez wewnętrzne demony straty, żalu, odrzucenia młodego człowieka o bardzo niskim progu wrażliwości, który sprawia, iż czuje on swoje myśli i emocje ze zwielokrotnioną siłą.
Historia opisana w książce jest przejmująca, momentami budząca strach. Mimo to, uwagę czytelnika przykuwa w tej powieści zupełnie coś innego, mianowicie warsztat pióra autorki. Przypuszczam, że gdyby wrażliwość emocjonalna Mariki Krajniewskiej była na przeciętnym poziomie, „Schronisko” pewnie stałoby się powieścią kryminalną, w której środek ciężkości położony byłby na zdarzenia.
Ale tak nie jest. Cała powieść to wewnętrzna rozmowa bohatera z samym sobą. Współczesne soliloquium. Proza Krajniewskiej jest tak perfekcyjna, tak adekwatna, że jej wartość mierzona jest w skali mikro – w każdym zdaniu, a nie dopiero po przeczytaniu całości.
Czytając „Schronisko”, czytelnik siedzi w głowie bohatera, analizując jego myśl po myśli, słowo po słowie. Jaką trzeba mieć wrażliwość, żeby tak oddać człowieka w książce (jakkolwiek to brzmi)! Nie znajdziemy tu zbędnych fraz, ozdobników słownych. Ta surowość nadaje powieści szlachetności. Dodajmy do tego nienaganny styl i mamy… literacką perłę.
Jestem pod ogromnym wrażeniem lektury. Uważam „Schronisko” za najlepszą książkę roku 2015. Ten niepozorny, mało obszerny utwór literacki w szarej okładce z ascetycznym obrazkiem, moim zdaniem, śmiało może konkurować z najlepszymi powieściami w ogólnopolskich plebiscytach i konkursach.
Autorka może być naprawdę dumna z siebie i ze swojego talentu, a inni polscy autorzy mogą przyglądać się jej warsztatowi, bo precyzja przekazu jest na poziomie mistrzowskim.
I dajecie wiarę, że Mistrz Marika nie jest Polką z pochodzenia? To jest genialna autorka, wspomnicie jeszcze moje słowa.
Polecam, Klaudia Maksa
1 thought on ““SCHRONISKO” MARIKI KRAJNIEWSKIEJ najlepszą książką roku magazynu “Życie i pasje””