
Odsłony: 2635
Ocet w powszechnym użyciu ma wąskie zastosowanie. Poprawia smak kilku potraw i surówek, a w przetworach dodaje się go do zalewy. Dlatego stoi on zazwyczaj w jakiejś głębokiej, kuchennej szafce i pokornie czeka na swoje pięć minut, które zdarza się w sumie bardzo rzadko. A to błąd, bo ocet oprócz kulinarnego zastosowania, może służyć jako tani i skuteczny środek czystości. Oto kilka sposobów jego wykorzystania podczas świątecznych porządków.
– Cześć Klaudia, może poszłybyśmy się przejść po Galerii? Pooglądamy sobie świąteczne wystawy, pójdziemy na kawę … Co teraz robisz? – wyrecytowała sucho Dorota przez telefon.
– W sumie nic szczególnego. Leżę i czytam książkę. Dzieci są u babci a Małżonek siedzi nad zleceniem u Mirka.
– A ciekawa jest ta książka? – drążyła Doris z uporem maniaka.
– Jeszcze nie wiem, dopiero zaczęłam czytać.
– To czytasz książki, których nie znasz?
– No raczej czytamy tylko takie… chyba, że się mylę… – sparodiowałam Daukszewicza – A w ogóle to wydaje mi się, czy jesteś jakaś podenerwowana?
– Nie! – warknął głos po drugiej stronie kabla.
– Jasne. Nie jesteś wcale zła. W ogóle ….
– Nie jestem zła! Tylko nie mogę wytrzymać we własnym domu!
– O matko. Co się stało?
– Przyjdź i sama się przekonaj.
—
– O rany! Robiłaś czerwoną kapustę do słoików na zimę? – zapytałam, bo od progu powalił mnie mocny zapach octu.
– Nie. Dostałam dzisiaj reprymendę od męża, że jestem rozrzutna.
– Ja nie mogę no….. Dorota skończ z tymi skrótami myślowymi, bo ja nijak nie widzę związku galerii, kapusty i reprymendy. Właściwie, to nic nie rozumiem.
– Jaka kapusta, Klaudia? W styczniu?
– Dorota…. Jak w taki sposób rozmawiasz ze swoimi klientami, to ja im nie zazdroszczę.
– Mąż ma z nią bardziej przechlapane, zaręczam – odezwał się z łazienki Kacper.
– Cicho bądź! – syknęła Dorota i popchnęła mnie w kierunku kuchni – Miałam dzisiaj zacząć noworoczne sprzątanie. Napisałam Kacprowi na kartce nazwy środków czystości i wysłałam po zakupy. Po pół godzinie wrócił z czterema butelkami octu i wrzaskiem na ustach, że puszczę go z torbami.
– Bo trzeba być bezmyślnym, żeby z powodu sprzątania wydać 50 zł na jeden raz! – ryknął bas z łazienki.
– No niestety, kochany, ale tyle kosztują dobre środki czystości – odgryzła się Doris – spróbuj wyczyścić kafelki, albo kabinę prysznicową za pomocą wody!
– Wody nie, ale za pomocą octu, jak najbardziej! – Kacper wychylił głowę zza drzwi – Dziewczyny, wy naprawdę nie stosowałyście nigdy oszczędnych, domowych sposobów czyszczenia łazienki i kuchni?! Widać, że nie jeździłyście na biwaki i obozy harcerskie. A przecież ocet, to skuteczna broń z brudem i osadem.
Nasączając na przykład szmatkę octem i owijając ją wokół kranu na 2 godziny usuniemy z niego wapienny osad. Ocet usuwa plamy na łazienkowych kafelkach. Czyści także mało zabrudzone fugi.
Kamień w muszli klozetowej możecie usunąć wlewając do niej na noc pół butelki octu. Rano kamień będzie na tyle miękki, że można go z łatwością usunąć przy pomocy szczotki do mycia toalety. Ocet świetnie sprawdza się także w myciu szklanych powierzchni. Jakbyście nie wiedziały, to do polerowania szyb wodą z octem najlepsze są wasze rajstopy. Ale to tak nawiasem. Ocet zmiękcza wodę. Można go dodawać do ostatniego płukania, bo działa identycznie jak drogie środki zmiękczające wodę. Ubrania po takim płukaniu są miękkie, a ponadto zachowują wyraźny kolor.
Ocet to także świetny odkamieniacz. Należy zagotować go w czajniku, bądź w ekspresie do kawy (proporcja 2 części wody na 1 część octu), a potem przegotować parę razy samą wodę i kamień zniknie. O! A wiecie, że wyblakłe i zatarte kolory dywanu będą żywe, jeśli po odkurzeniu przetrzecie dywan wodą z octem?
I widzicie dziewczyny, że spokojnie można zaoszczędzić na drogich środkach czystości w tak prosty sposób?
– No widzimy, widzimy. A co z tym okropnym zapachem?
– Nie przesadzajmy. Przecież zaraz można wywietrzyć pomieszczenie…. Dobrze, to ja idę kończyć to, co zacząłem, a wy zróbcie mi kawkę. Albo mam lepszy pomysł. Poczekajcie na mnie i pójdziemy wszyscy razem. W końcu mamy szansę gdzieś pójść na dłużej, kiedy nie ma dzieci. I tak nam się psuje ekspres.
A jeśli wam także zepsuł się ekspres, albo zamierzacie go sobie sprawić (bo kawa z ekspresu jest zdrowsza od kawy parzonej i rozpuszczalnej), to zanim kupicie, rozejrzyjcie się po markach i cenach na spokojnie w domu, bo dobry ekspres kosztuje swoje a potem idźcie do sklepu zdecydowani i nie dajcie sobie wcisnąć byle czego (a rozejrzyjcie się na przykład TUTAJ).
A jak nie chcecie, pamiętajcie, że jest tańsza alternatywa, jak czajniczki, zaparzacze tudzież “dziubki”, bardzo ładne zresztą :), które całkiem, całkiem zapewnią zdrową jakość waszej kawy.
Artykuł chroniony prawami autorskimi!
