
Odsłony: 608
“Sklep w Paryżu” to klimatyczna proza, opowiadająca o spełnianiu marzeń i odczytywaniu przeznaczenia, to wyprawa w czas zaklęty na starych fotografiach. Zajrzyjcie do sklepiku…
Miałam ochotę na uroczą powieść w stylu “Sklepu rzeczy zapomnianych. Vintage” toteż zdecydowałam się na “Sklep w Paryżu”, choć okładka, a dokładnie jej kolorystyka niezbyt mi się podobała. Dopiero podczas czytania zauważyłam, że przy lekkim półmroku (np. gdy czytamy przy lampce nocnej) widniejące na okładce mankiety sukni i listy związane wstążką delikatnie świecą, emanują “blaskiem”, co wywołuje dziwne wrażenie. Od razu chce się rozsupłać kokardę i rozsypać fotografie, by poznać uwiecznionych na nich ludzi i ich losy….Maxim Huerta Hernandez (ur. 1971 r.) zajmuje się dziennikarstwem, jest członkiem hiszpańskiej Akademii Nauk i Sztuk Telewizyjnych. Jego powieści: “Que se la ultima vez…“, “El susurro de la caracola” (przy okazji apeluję o wydanie ich także u nas) oraz “Un tienda en Paris” (2012) odniosły sukces, ciesząc się uznaniem krytyków i czytelników. Na polskim rynku całkiem niedawno pojawiła się ta ostatnia, w przekładzie Agaty Ostrowskiej.



Bohaterką jest Teresa Espinosa, która po śmierci rodziców wychowywana była przez despotyczną, zasadniczą ciotkę. W dorosłym życiu kobieta też czuje się stłamszona, nie potrafi cieszyć się życiem, jest ostrożna, zachowawcza. Uczęszcza na lekcje malarstwa, ale nudzi ją szkicowanie, twierdzi, ze “potrzebuje kolorów”. To dotyczy jednak nie tylko jej prac, ale i życia. Staruszek malarz uczy ją, że należy być cierpliwym, na kolor przyjdzie czas, wówczas gdy nauczymy się patrzeć. Więcej dostrzegać. Motywuje ją do działania.
Pewnego razu Teresa dość przypadkowo nabywa w antykwariacie stary szyld francuskiego sklepiku z tkaninami. I tu opowieść rozkręca się… Zaczynają się dziać dziwne rzeczy w mieszkaniu np. sama włącza się wieża i akurat to francuska piosenka “La question” Francoise Hardy. W głowie Teresy zaczyna kiełkować pewien pomysł… No i stało się. Pojechała do Paryża, kupiła sklepik – tak, tak, ten sam, którego szyld sprawił jej tyle zaskoczeń. W piwnicy lokalu znalazła zdjęcia – akty…
Ruszyła zatem śladami Alice Humbert, takie było jej przeznaczenie. Do czego doprowadziło? Nie wyjawię.
Drugi tor opowieści to dzieje Alice, dziewczyny wywodzącej się z ubogiej rodziny, która została modelką i muzą paryskiej bohemy. Można rzec, że złapała Pana Boga za nogi, jednak w jej życiu było podobnie jak w baśni “Kwiat paproci”. Czy była szczęśliwa? O tym przeczytajcie sami. Dość powiedzieć, że losy kobiet splatają się w sposób wcale nieoczywisty.
O ile szybko polubiłam Teresę i kibicowałam jej w rozbijaniu skorupy, to Alice nie cieszyła się moją sympatią. Szkoda mi było Erno Hassella, trzeba przyznać, że honorowy z niego gość.
Powieść Huerty to tajemnicza, zmysłowa sałatka hiszpańsko-francuska o wytrawnym smaku, łącząca dwa wątki, przyprawiona sztuką i podana z kieliszkiem wyjątkowego nastroju. Nie brakuje motywu uczuciowego, igrania z losem, symbolicznych znaków. Walizka pełna skrawków materiałów, kobaltowa sukienka, czy korek z imionami wrzucony do rzeki – one też mają swoje znaczenie.
“Sklep w Paryżu” to klimatyczna proza, opowiadająca o spełnianiu marzeń i odczytywaniu przeznaczenia, to wyprawa w czas zaklęty na starych fotografiach. Zajrzyjcie do sklepiku…
Polecam, Agnieszka Grabowska
materiał chroniony prawami autorskimi
LITERATURA WSPÓŁCZESNA – JAKIE KSIĄŻKI POLECAMY
Ciekawostką jest zamieszczona na końcu bibliografia, co przecież nie często się zdarza w przypadku powieści obyczajowych. Tam znajdziemy literaturę, która na pewno przydała się autorowi w kreowaniu jego świata powieściowego, a może też zaciekawić czytelników,
m in.:
“Paris Between the Wars. Art, Style and Glamour in the Crazy Years”
“Le temps Chanel”
“Brzuch Paryża” Emil Zola
A wyżej okładka oryginału. Ta podoba mi się znacznie bardziej.
tytuł: Sklep w Paryżu
autor: Maxim Huerta Hernández
tłumaczenie: Agata Ostrowska
wydawnictwo: Marginesy
tytuł oryginału: Una tienda en Paris
data wydania: 17 czerwca 2015
ISBN 9788364700538

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. Po ośmiu godzinach spędzonych zawodowo w zupełnie innej dziedzinie – zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.