
“Po prostu bądź” Magdaleny Witkiewicz, opowieść o różnych obliczach miłości.
Odsłony: 857

W twórczości Magdaleny Witkiewicz, specjalistki od szczęśliwych zakończeń, znajdziemy zarówno przezabawne komedie romantyczne, jak i powieści obyczajowe o poważnej tematyce. I jedne i drugie napisane są z lekkością, mają w sobie emocje, prawdę i coś, co trudno określić słowami. Taki rodzaj ciepła, serdeczności płynącej z kart książki prosto do czytelniczych serc.
Zauroczona subtelną okładką oraz intrygującą zapowiedzią poczułam, że najnowszą “Po prostu bądź” po prostu muszę poznać.
Poznałam. Zaczęłam czytać w leniwe niedzielne przedpołudnie, leżąc jeszcze w łóżku. Gdyby nie to, że tego dnia mieliśmy “katering”, na obiad byłyby kanapki. Trudno bowiem było oderwać się od tej opowieści, niby prostej, niby przewidywalnej w zakresie głównych wydarzeń, ale poruszającej, wciągającej po uszy, sprawiającej, że czytelnik włazi z butami w świat bohaterów i choć ściska mu się serce, nie chce z niej wyjść. Po przewróceniu ostatniej kartki tak trudno było się pozbierać…
Paulina nie chciała przyszłości, jaką dla niej zaplanowali jej rodzice, czyli małżeństwa z chłopakiem z sąsiedztwa i pracy na gospodarce. Odważyła się zbuntować i dzięki swemu uporowi, talentowi, przy wsparciu przyjaciela udało jej się rozpocząć studia na architekturze. Przypadek sprawił, że poznała tam miłość swojego życia. Był jej wykładowcą. Starszy o 13 lat Aleksander sprawił, że jej świat nabrał barw, razem mieli żyć długo i szczęśliwie, ale… Niestety, zawsze jest jakieś ale… Los z nich okrutnie zadrwił. Pola, bo tak nazywano bohaterkę, znalazła się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Trwał przy niej Łukasz, wierny jak pies kumpel Aleksa. Co było, a czego nie było między nimi? Nie, nie zdradzę fabuły. Powiem tylko, że obojgu życie napisało dramatyczny scenariusz. Czy z happy endem? To zależy już tylko od nich…
“Po prostu bądź” to przepiękna, wzruszająca powieść o różnych obliczach miłości, o niezbadanych wyrokach losu, o pewnym układzie, który z praktycznego stał się naprawdę romantyczny. O wielkiej stracie i pewnym zysku, jednakże srogo okupionym… O tym, że to od nas zależy, czy “wsiądziemy do pociągu”, czy przegapimy szansę… O przyjaźni. O poświęceniu, które nie było poświęceniem. O trudnych, rodzinnych relacjach i naprawianiu zerwanych mostów… O tym, że życie jest gorzkie jak piwo bez soku,dlatego przyda się czasem cukier-puder i ciastko z kremikiem 😉 I jeszcze o starym swetrze i irlandzkich świecach…
Powieść składa się z dwóch części: “Przedtem” i “Potem”. Kluczowym momentem, rozpoczynającym całość w charakterze prologu, także powracającym później, są nietypowe oświadczyny. Czytelnik niby z góry wie, co się wydarzy, jednak musi poznać jak do tego doszło, dowiedzieć się, co się stało, czym kierowali się bohaterowie, jak przeżywali kolejne sytuacje. Pierwszą część zdominowała opowieść Pauliny – głównej bohaterki, dopiero ostatni rozdział przedstawia punkt widzenia Łukasza. Druga część rozpisana jest na dwa głosy. Dwa głosy pełne tęsknoty za nieobecnym, za sobą nawzajem. Czasem rozmijające się z swoich odczuciach, oczekiwaniach, ale w końcu odnajdujące to, co najważniejsze…
Bywa momentami zabawnie, zmysłowo, smutno i przejmująco do szpiku kości. Mimo to – jest krzepiąco.Tylko najpierw trzeba wziąć chusteczkę… W między czasie można trochę pośpiewać, a przynajmniej posłuchać, bo każdy rozdział rozpoczyna fragment stosownej piosenki. Są cytaty ze starych przebojów oraz z najnowszych nagrań. Niesamowite, jak one pasują do treści! Motyw przewodni, inspirację stanowi natomiast utwór Stinga, “Practical Arrangement”. Bez tej piosenki nie byłoby tej książki…
A skoro już tak jest jak w koncercie życzeń, to pozwolę sobie zadedykować bohaterom tej opowieści niniejszą piosenkę do słów Edwarda Stachury:
Jak w Słońcu szliśmy wręcz pod deszczem
Tak samo w nocy jak i w dzień
Płonęły oczy nam do siebie
Skończyło się
Miało wiecznie trwać
Skończyło się
Już nie ma cię
Ach jaka szkoda nas
Już nie ma mnie
Już nie ma mnie
Mówiłaś: nigdy nigdy nikt i nic
Rozdzielić w życiu nas nie zdoła
Mówiłem: zawsze będę żyć
Potężnie zawsze żyć, bo kocham
Skończyło się…
Co robić teraz gdy się spadło z chmur
Na wielkie ziemi tej pustkowia
Co robić teraz gdy się skończył cud
Wymódlmy zatem go od nowa *
Niech zacznie się
I trwa wiecznie znów
Niech zacznie się
Czy słyszysz mnie
Pośród gór i mórz
Odezwij się
Odezwij się * Znam też taką wersję:Co robić teraz gdy się spadło z chmur
Na wielkie własne też pustynie
Co robić teraz gdy się skończył cud
Szukajmy tego co nie ginie

Agnieszka Grabowska – absolwentka filologii polskiej UJ, nałogowa czytelniczka, blogerka w kratkę. Ambiwertyczka spod znaku Ryb. Po ośmiu godzinach spędzonych zawodowo w zupełnie innej dziedzinie – zabiera się za literki. Ma szczęście w konkursach. Nie wyobraża sobie życia bez książek, kawy, kotów i muzyki. Prywatnie – mama i żona. Nie unika kuchni, choć przydałaby się jej patelnia automatycznie odcinająca Internet w kulminacyjnych momentach pichcenia.