
Ciasto bez jaj!
Odsłony: 312
Proponuję Wam dzisiaj ciasto, które jest tak proste, jak rzeczywistość pojmowana przez mężczyzn. Odnosi się to zarówno do relacji damsko – męskich, jak i podstawowych potrzeb. Ad rem. Co robi mężczyzna, który ma ochotę na coś słodkiego i napotyka opór cierpiącej na migrenę żony oraz bunt dzieci wobec pójścia do sklepu? Odpowiedź brzmi: „Obraża się na rodzinę i sam piecze proste ciasto. Bez jaj”.
– Ale mam ochotę na coś słodkiego! – rzekł był Małżonek Osobisty, nie odrywając oczu od gazety.
– … – odpowiedziała rzeczowo cisza
Małżonek złożył gazetę i wyszedł do kuchni. Po chwili słychać było pacnięcie lodówki.
– Nie ma jajek!!! – rozległo się donośnym basem
– Nie trzeba było robić sobie wczoraj jajecznicy z 7 jaj na kolację! – ostro zripostowałam Osobistego, żeby wzbudzić w nim poczucie winy, czytaj wysłać go do sklepu. Przy okazji kupi mydło, proszek, płyn do naczyń… A trzeba jeszcze wybrać ubrania z pralni…
Rozsiadłam się więc w fotelu, wzięłam do ręki jego gazetę i zagłębiłam się w lekturze, w ten sposób biorąc męża na przetrzymanie.
– Tato, będziesz piekł ciasto? Oj jak dobrze, tak mi się chciało… – wyrwało mnie po chwili z prasowej rzeczywistości.
– Będziesz piekł ciasto? – powtórzyłam za Juniorem jak papuga
– Yhy… – niewerbalnie potwierdzili obaj
– A skąd wziąłeś jajka? – byłam lekko zdezorientowana
– Znikąd. Zrobiłem bez.
– Bez jaj?!
– Bez jaj.
– Bez jaj!
Zapomniałam, rzeczywiście. W zeszycie stało jak wół
„Kryzysowe ciasto” – kosztuje 3.50 zł + słoik domowego dżemu, powideł lub tepe
2/3 szklanki letniej wody
5 łyżek cukru
łyżeczka soli
pół kostki drożdży (5 dkg)
1 kg mąki pszennej typu 650 (lub 550, bo z tego się nie strzela)
Mleko, wodę, cukier, drożdże razem rozmieszać i odstawić na 20 minut, aż drożdże zaczną pracować. następnie przesiać mąkę, dodać sól oraz wlać wyżej wymienione, żywe już składniki 🙂 i urabiać ciasto przez 10 minut (Kochane, złyszę jakieś westchnienia zwątpienia. A przepraszam, ktoś te kalorie będzie za chwilę jadł, co nie? Zatem należy wykonać przed tym spożyciem jakieś wiczenia siłowe, prawdaż?)
Następnie ciasto podzielić na dwa, położyć na blachę wyłożoną pergaminem i włożyć do piekarnika. Odpalić go na 50 stopni na dwie minuty. Ciasto wyjąć, każdy z dwóch kawałków wyrabiać jeszcze po pięć minut (nic nie słyszałam……. ;), rozwałkować, posmarować czymś, co się ma akurat pod ręką i zawinąć w rulon. Akurat wczoraj nie było w domu, ale polecam kupić mak w puszce (gotowiec). Wyjdzie wtedy wzorcowa strucla makowa sprzedawana w “folijce” w sklepie. Jak ktoś lubi, to będzie miał prawie takie samo ciasto.
Dwa wałki ułożyć na blasze, włożyć (uwaga!) do zimnego piekarnika, odpalić go na 180 stopni. Po 35 minutach piekarnik wyłączyć i ciasto pozostawić w nim jeszcze ze trzy cztery minuty.
Z tego przepisu wyjdą Wam dwie wypasione strucle. Smacznego!
